Profilaktyczne odrobaczanie – czy warto?

Kiedy się odrobaczać – czyli o tym, kiedy nie warto szukać problemu na siłę

Pytanie o moje zdanie w tym temacie pada często. Na różnych forach czy stronach poświęconych „rozmowom o robalach” można słyszeć opinie, że tak jak profilaktycznie odrobacza się zwierzęta, ludzi też powinno. Mam trochę inny pogląd na tą sprawę.

Pasożyty będą z nami w mniejszym bądź większym stopniu żyć zawsze. I dobrze, bo stymulują one nasz układ odpornościowy. Tak samo jak wszechobecne bakterie i wirusy. Kto o zdrowych zmysłach bierze profilaktycznie antybiotyk, kiedy nie czuje żadnych objawów choroby? Tak samo jest z pasożytami. Jeśli nie czujemy objawów, to po co szprycować się na zapas środkami przeciwpasożytniczymi?

Znacznie lepiej zapobiegać niż leczyć. Dlatego znacznie rozsądniej jest dbać o swój układ odpornościowy zapewniając sobie odpowiednie pożywienie i ruch, czas na relaks i sen. Nie wymyślono lepszych sposobów na zdrowie. Jeśli coś zawiedzie w tych podstawach, to faktycznie pasożyty mogą zacząć dawać o sobie znać. Jeśli już się to zdarzy, to warto przyjrzeć się sytuacjom, które mogły do tego doprowadzić. Jakie to mogą być sytuacje?

  • nadmierny i nierozładowany stres – on osłabia nas najczęściej, jego działanie jest podstępne i przeważnie rozłożone w czasie. Jest pierwszy na liście.
  • współistnienie innych chorób – często po chorobie, zwłaszcza po antybiotykoterapii, pasożyty lubią buszować. Mogą to być także ukryte, przewlekłe stany zapalne, o których nie wiemy, że mamy.
  • złe nawyki żywieniowe – stwarzają dobre środowisko do zadomowienia się pasożytów. Mam tu na myśli nadmierne picie słodkich napojów, przetworzonej, gotowej żywności na rzecz świeżych warzyw i owoców (błonnik) oraz świeżej wody. Pamiętajmy, że soki nie zastąpią świeżej żywności!
  • infekcje grzybicze – często pasożyty współistnieją z grzybami, choć nie jest to regułą. Zawsze to sprawdzam.
  • niedomyte produkty spożywcze od babci z ogródka! Zwracam na to uwagę, bo niedokładne mycie niepryskanych darów natury z naszego ogródka, będących w ziemi razem z innymi patogenami, które mają tam swój cykl rozwojowy, jest takim samym potencjalnym zagrożeniem, jak każdy kontakt z ziemią i warzywami.
  • myte produkty gotowe – np. sałaty gotowe do spożycia. Jeśli zostaną umyte zakażoną wodą, np. cystami pierwotniaków, to zjemy sobie pasożytka z pyszną sałatką. Niby zdrowo, ale nie do końca o to nam chodzi.
  • kontakt z wodą i ślimakami – często kąpiel w wodach stojących albo nawet branie do buzi źdźbła trawy, o której chodzi ślimak, może nas narazić na larwy przywr, w których te robaki przechodzą cykl życiowy.
  • problemy z żołądkiem – to jest nasza pierwsza bariera przed patogenami. Jak ona zawiedzie, przez niedostateczną kwasowość, jaja, cysty bądź larwy pasożytów bez trudu przejdą sobie dalej i zaczną swój cykl życiowy.

To oczywiście nie wszystkie sytuacje. Nie wspominałam o takich oczywistych, czyli pakowanie brudnych rąk do buzi czy nie mycie rąk po skorzystaniu z toalety lub po zabawie ze zwierzętami.

A jakie są objawy? Dla każdego pasożyta to trochę inny zestaw, ale często objawy są podobne do każdej innej choroby. Bóle brzucha, bóle głowy, przewlekłe zmęczenie, problemy z koncentracją, okresowo podwyższona temperatura, problemy z regularnym wypróżnianiem, anemia, problemy ze snem, swędzenia skóry, pokrzywki lub nagłe alergie, nieprzyjemny smak i zapach w ustach.

O tym jakie sposoby polecam jeśli już zdarzą nam się pasożyty napiszę w innym wpisie. Jednak podsumowując ten temat – nie jestem za profilaktycznym odrobaczaniem i nie straszę, że pasożyty zjedzą nas żywcem. Jeśli nie ma objawów, to nie ma sensu ich szukać na siłę i walczyć z nimi na siłę. Lepiej skupić się na codziennych nawykach, które pomogą nam w naturalny sposób zapobiegać ich inwazji.

Więcej na temat terapii za pomocą biorezonansu znajdziesz tutaj