Od czego zacząć poprawę zdrowia? Od wody!

Woda – pierwszy krok do zdrowia!

To takie proste i oczywiste. A jednak… Pytam o to wszystkich klientów, którzy do mnie przychodzą – ile wody jest spożywanej w ciągu dnia? Przeważnie pada odpowiedź – wiem, że za mało. Uświadomienie sobie problemu to już pierwszy krok. Teraz drugi – co zrobić, żeby pić więcej. To może ja podpowiem.

Cali jesteśmy pokryci w środku śluzem, a 90 % śluzu to właśnie woda. Niektórzy nie odczuwają pragnienia – często to przychodzi z wiekiem, ale są też i tacy, którzy od dziecka pili mało wody. Jaki z tego wniosek?

Należy od małego uczyć dzieci pić wodę!

Ale jeśli już jesteśmy dorośli – jak można sobie pomóc w wyrobieniu nawyku picia wody? No cóż, na każdego działa co innego, ale może warto na początek skupić się na jednym miejscu, w którym przebywamy dość często w ciągu dnia i nastawić się, że wtedy będziemy pić. Np w pracy – często 8 h, przy biureczku albo będąc na spotkaniach. Ja także mam niestety pracę siedzącą. Ale zawsze na biurku mam kubek – ulubiony, taki który mi się podoba i wygodnie trzyma, i zawsze jest w nim woda. Jest pod ręką, sięgam po niego zawsze, jak tylko na niego spojrzę. A skoro dużo czasu spędzam w pracy = dużo piję. 

Inny sposób – każdą szklankę kawy czy herbaty popijaj wodą. Spróbuj wyrobić nawyk – idziesz przygotować pyszną kawkę, w drugiej ręce trzymasz szklankę pysznej wody. Na temat tego, czy kawa i herbata odwadnia będzie inny wpis, ale teraz chodzi nam o wykorzystywanie codziennych nawyków, aby wyrobić nowy, jakże pożądany.

Oczywiście są także sposoby zaznaczania godzin na butelce albo aplikacje, które przypominają, że czas się napić. Jeśli pomogą – warto wypróbować.

Inne inspiracje znajdziesz w tym wpisie: „Woda zdrowia doda – jak pić prawidłowo

Kolejne pytanie, które często pada – jaka woda.

Bo słyszałam, że woda topiona najlepsza, najzdrowsza, a może źródlana, a może alkaliczna? A może ta filtrowana? A który filtr najlepszy? A kranówa?

Szczerze – nie znam nikogo, kto rozprawiał się w moim gabinecie na temat wspaniałej wody topionej i samemu ją zrobił i regularnie pił. Ja też do tej pory jej nie zrobiłam. Dla organizmu ważna jest woda. Taka, którą wypijemy, a nie o której będziemy marzyć. Czy przegotowana, czy mineralna, czy źródlana – skupmy się na samej wodzie i jej spożywaniu. Potem możemy się zastanowić nad szczegółami wybieranej wody. Bo im dłużej będziemy się nad tym zastanawiać, tym mniej wody wypijemy…bo każda okaże się niewystarczająco dobra.

Dlaczego zaczynamy od wody?

Bo przeważnie w parze z niewystarczającym spożyciem wody idzie niewystarczające spożycie warzyw. A warzywa kojarzymy z błonnikiem.

Błonnik pęcznieje w jelitach wsysając wodę, i dobrze – bo wtedy spełnia swoje funkcje. Daje uczucie sytości i powoduje lepszy pasaż jelitowy. Ale potrzebuje do tego wody. Bez niej nie pójdzie to tak fajnie, jak sobie myślimy. Zamiast uregulowania wypróżniania, efekt będzie odwrotny. A tego byśmy nie chcieli.

Nie ważne w jakiej sprawie przychodzi do mnie klient – na testy, na terapie czy po jadłospis. Zawsze zaczynamy od wody. Zanim przekażę podopiecznemu przygotowaną dietę, mówię, aby ten czasy wykorzystał na przyzwyczajenie się do picia większej ilości wody, oraz warzyw. Bo woda to życie.

Ciekawostka: Według medycyny chińskiej mamy 24 godzinny zegar aktywności narządów. Między godziną 15 a 17 przypada maksimum pęcherza moczowego – czyli w tym czasie pracuje on najwydajniej. Pęcherz moczowy naturalnie kojarzy się z płynami. Jeśli w ciągu dnia nie dostarczyliśmy dostatecznie dużo wody, w tych godzinach możemy odczuć wyraźny spadek energii. Oczywiście są to godziny, w których przeważnie wraca się z pracy, i pogorszenie samopoczucia można zrucić na karby zmęczenia. Ale jeśli zadbamy o prawidłowe nawodnienie w ciągu dnia – może okazać się, że wcale nie musimy być tacy bez życia. Warto spróbować przez kilka dni taki eksperyment. Bo żeby się tak naprawdę odpowiednio nawodnić, to potrzeba kilku dni, a nawet tygodni.